czwartek, 1 października 2009

Real wygrywa pewnie, ale bez klasy

Dziś był wieczór piłkarski. Highlightem był mecz Ligi Mistrzów - Real grał z Olympique Marsylia, ale na dobry początek zacząłem od meczu mistrzostw świata U-20, w którym Brazylijczycy grali z Czechami.

Takie starcie na poziomie seniorskim zapewne byłoby świetnym meczem, więc moje nadzieje na obejrzenia dobrego futbolu w wykonaniu młodziaków były wysokie. Zupełnie niesłusznie. Mecz okazał się tragicznie nudnym widowiskiem, w którym w pierwszej połowie meczu żadna ze stron nie oddała nawet celnego strzału na bramkę. Brazylia strzelała w tym czasie na bramkę Czechów dwa razy, Czesi na bramkę Brazylijczyków ani razu. W drugiej połowie było ciut lepiej, ale wynik i tak się nie zmienił. Czesi kończyli mecz bardzo zadowoleni z remisu.

Niestety mecz w Madrycie nie był dużo lepszy. Hiszpanie są w niełatwej sytuacji, bo po wydaniu fortuny na nowych piłkarzy wszyscy oczekują od nich cudów. Tyle że drużyny nie da się zbudować w dwa miesiące, co nie zmienia jednak faktu, że Real wygrywa, choć w stylu, który trudno chwalić. 

Pojedynek z walczącymi jak równy z równym Marsylczykami wygrał Królewskim nie kto inny jak Ronaldo, który strzelił dwie bramki. Trzeciego dorzucił Kaka z karnego po faulu na Portugalczyku. Ronaldo pierwszego gola zdobył dzięki trzeźwemu i mądremu zachowaniu w polu karnym, strzelając w sytuacji sam na sam lekko pod wyskakującym bramkarzem, który spodziewał się loba. Drugie trafienie zaliczył dokładając jedynie nogę do podania Benzemy po akcji, w której kluczową rolę odegrał Kaka.

Zupełnie niepotrzebną dyskusję wśród komentatorów zasiadających w polsatowskim studiu wywołała decyzja sędziego w sprawie karnego po faulu na Ronaldo. Faul był ewidentny i można cieszyć się, że brutalne wejście jednego z obrońców Olympique nie skończyło się dla Portugalczyka jakąś paskudną kontuzją. Ale Kowalczyk i Świerczewski byli innego zdania: wślizg był w piłkę. Na szczęście Kołtoń celnie zauważył, że nawet przy trafieniu wślizgiem w piłkę siłą rozpędu nie powinno się zmiatać przeciwnika z nóg.

Wynik 3:0 dla Realu zupełnie nie oddaje charakteru tego meczu, w którym równie dobrze mógłby paść remis. Real jest daleki od postawy galaktycznej, a swoje sukcesy buduje na indywidualnych umiejętnościach swoich gwiazd, które póki co nie zawodzą. Realowi daleko jeszcze do Barcelony, ale trzeci gol strzelony Marsylczykom pokazał, że stać ich na bardzo dużo. Dajmy im trochę czasu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz