Miałem trochę wyrzutów sumienia przez to, że przez weekend nie dopisałem niczego na bloga. Z drugiej jednak strony weekendy są tak krótkie i intensywne, że naprawdę ciężko jest znaleźć na to czas.
Było tak: do 3miasta dojechalismy grubo po pierwszej w nocy z piątku na sobotę. Potem - wiadomo - odsypiamy, śniadanie z rodzicami i już trzeba się zbierać na slub i wesele. A po drodze jeszcze kupić kwiaty.
Na imprezce spoko, powrót do domu o trzeciej, odsypiamy do 13, śniadanie, krótka wizyta u kolejnej przyszłej mamy, krótkie spotkanie rodzinne i powrót do stolicy. I gdzie tu wcisnąć chwilę na blogowanie?
poniedziałek, 5 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz