Wczoraj w nocy trafiłem na powtórkę meczu ligowego między Olympique Marsylią a Monaco, dzięki czemu całkiem niezamierzenie dwukrotnie w ciągu ostatnich kilku dni oglądałem Marsylczyków w akcji.
Mecz za bardzo im nie wyszedł, ale warto go było oglądać dla gry Hatema Ben Arfy. Jestem pod wielkim wrażeniem jego umiejętności dryblerskich, które - według mnie - czynią go jednym z najlepszych dziś lewoskrzydłowych. Jest naprawdę świetny.
poniedziałek, 5 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz