sobota, 3 października 2009

Mission impossible do kwadratu

Mission impossible dla agencji PR-owej? Poprawić wizerunek PZPN, prawdopodobnie najbardziej znienawidzonej instytucji w Polsce.

Ocieplenie wizerunku związku w zasadzie mogłoby się sprowadzić do jednego: przekonania kibiców, że PZPN wcale nie trzeba jebać. A nawet nie do tego. Wystarczyłoby wręcz, aby oglądający mecze po prostu przestali to przekonanie manifestować za każdym razem gdy sędzia myli się na niekorzyść gospodarzy. Albo bez powodu. To i tak byłby przełom na miarę wyjścia z paleolitu.

Co intrygujące, znaleźli się śmiałkowie gotowi podjąć się tego arcytrudnego zadania. Zanim jednak ruszą do pracy, poleciłbym im zajęcie się utemperowaniem świeżo upieczonego rzecznika związku, który najwyraźniej wybrał się na wojnę z mediami. Jak na doświadczonego, byłego dziennikarza zachował się wyjątkowo niefrasobliwie, obiecując brutalną wymianę ciosów z piszącymi źle o PZPN dziennikarzami.

Z takim podejściem nowej twarzy związku do mediów, wszelkie starania zmierzające do poprawy wizerunku PZPN stają się mission impossible do kwadratu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz