Kurczę, od dobrych paru tygodni coś bez formy jestem. Męczę się szybko, bolą mnie stopy i pęcherze mi się robią, piłka odskakuje jak nigdy. Dzisiaj w meczu na hali co prawda coś tam mi weszło, ale od pełnej satysfakcji ze swojej gry jestem daleki. Moja drużyna, choć w nienajgorszym składzie, dostała bęcki.
Co robić, co robić? No nic, chyba nie zostało mi nic innego jak trenować. I może trochę kilogramów zrzucić by się przydało, damn it.
Ale to jeszcze nie teraz: dziś piekę ciasto. Pod nieobecność mojej Żony, ale z jej dokładnymi instrukcjami, przygotowałem już "ciasto kruche ze śliwką", a w zasadzie nie jedno, ale dwa. To moje pierwsze ever, nie licząc takich z torebki, co to każdy matoł zrobi. Idę sprawdzić co tam w piecu słychać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz